Sprawa Piotra Pietrzaka | #177 ZAGINIENI

23 stycznia 2020 roku zaginął Piotr Pietrzak. Mężczyzna rozpłynął się w powietrzu. W domu w Sochaczewie zostawił pięcioletnią córkę Julkę i żonę Olgę. Tęskni też za nim mama Agnieszka i przyjaciele. Jego zaginięcie zaskoczyło wszystkich. Tym bardziej, że był to mężczyzna spokojny, wrażliwy i rodzinny. Czy Piotr coś ukrywał? Stracił pamięć? Bliscy wciąż czekają na jakąkolwiek informację, chociażby potwierdzenie, że mężczyzna żyje. Dopóki to się nie stanie, dopóty nie będą mogli naprawdę ruszyć do przodu i zamknąć sprawę.

Ta historia różni się jednak od pozostałych. W przypadku bowiem Edmunda Kolanowskiego czy Teda Bundy’ego żadne z nas nie może już niczego zmienić. Możemy tylko przyjąć tę część okrutnej historii ludzkości i wyciągać wnioski na temat własnego bezpieczeństwa. Natomiast dziś porozmawiamy o sprawie wciąż otwartej, nierozwiązanej. Takiej, w której nie wiadomo czy ofiara na pewno jest ofiarą, czy może jednak świadomym zbiegiem.

GDZIE JEST PIOTR?

„Piotr Pietrzak, lat 31. Oczy: niebieskie. Wzrost: między 180, a 185 centymetrów. Sylwetka: szczupła. Włosy ścięte krótko. Mąż Olgi i ojciec kilkuletniej Julki”

Mężczyzna pochodzi z Sochaczewa. 23 stycznia 2020 roku widziany był po raz ostatni. Tego dnia jego żona Olga zaspała do pracy. Zanim wyszła z domu, Piotr przygotowywał dla niej kanapki. Gdy wróciła, męża nie było, choć powinien. Rano odwiózł córkę do przedszkola i wtedy ślad się urwał. W domu zostawił swój telefon.

Choć jego nieobecność zaniepokoiła żonę, jeszcze wtedy kobieta tak do końca się nie martwiła. Wiedziała, że mąż miał jechać na spotkanie w sprawie pracy. Jednak kiedy zaczęło się już ściemniać, Olga zadzwoniła do teściowej. Spytała czy może Piotr dzwonił do niej z jakąś informacją, czy mieli jakikolwiek kontakt, ale akurat tego dnia syn się nie odzywał. Wówczas kobiety zaczęły się bardzo martwić.

Żona wiedziała jednak, że mąż miał na ten dzień plany. Miał jechać w poszukiwaniu pracy. Kilka dni wcześniej, w dzień babci, pojechał ze swoją mamą i córeczką na zakupy po prezent dla małej. Wieczorem przy kolacji mówił, że w czwartek, czyli w dzień zaginięcia, ma zaplanowaną wizytę u fryzjera. Piotr kończył remontować jeden z pokoi w domu. Rodzina myślała też o przyszłości, wspólnie myśleli nad kupnem domu nad morzem.

 

Na Piotrka czeka stęskniona rodzina, żona i 5-letnia córka | Fot. zaginionypiotrpietrzak.pl

Jego rodzina nie wierzy, że opuścił ich dobrowolnie między innymi dlatego, jak blisko byli ze sobą. Jak wrażliwym i czułym ojcem był Piotr, zresztą tak samo, jak jego własny tata, Leszek, którego stracił przedwcześnie.

TAJEMNICZE WSKAZÓWKI

Ostatnie dni przed zaginięciem nie zdradzały żadnych niepokojących objawów. Nie dostrzegła ich ani Olga, ani mama, ani przyjaciele. Rodzinie i przyjaciołom towarzyszy przede wszystkim szok. Wciąż nie wierzą, że to wszystko dzieje się naprawdę. A jednak nie mają wyjścia. Angażują kogo się da i wychodzą w teren w poszukiwaniu Piotra. I faktycznie, w 24 godziny po zaginięciu odkryte są już prawie wszystkie poszlaki.

Jest nagranie, na którym widać Piotra kierującego się w stronę Płońska. Jest informacja, że tego dnia, gdy odnaleziono samochód, był na stacji paliw pod Płockiem. Że zjadł posiłek. Ale nie mamy stamtąd nagrań, tylko zeznania barmanki.

Tego dnia odnaleziono także samochód. Biały Volkswagen T4. Jednak zamiast rozwiązania, pojawiła się kolejna zagadka. Chociażby dlatego, że bałagan, jaki zastano w środku, był całkowitym przeciwieństwem tego, jak swoje auta i otoczenie traktował poszukiwany. Samochód został zaparkowany przed stadionem, kluczyki były na kole. Ogólnie panował nieład. Piotr miał w nim zawsze porządek. W środku zastano porozpinane siedzenia. Do wlewu paliwa była wetknięta szmata, a samochód był nadpalony. Może ktoś nieumiejętnie próbował doprowadzić do wybuchu?

W samochodzie znaleziono coś jeszcze. Kilka zdań napisanych markerem na kartonie. Były tam prywatne wpisy kierowane do rodziny m.in. prośba, aby zaopiekować się córką. Ten tekst był badany przez policję i psychologów, ale nie potwierdzono, że to list pożegnalny lub list samobójczy.

Piotrek Pietrzak był ostatni raz widziany 23 stycznia w Sochaczewie | Fot. zaginionypiotrpietrzak.pl

POZOSTAŁ TYLKO BÓL

Czy miał ze sobą dokumenty? Nie znaleziono ich w domu. Nie było ich też w samochodzie, możemy więc przypuszczać, że zabrał je ze sobą. Czy miał ze sobą jakieś pieniądze? Część oszczędności z domowej skrytki faktycznie zniknęła, a część później została znaleziona w aucie. Olga nie jest w stanie powiedzieć, ile pieniędzy Piotr zabrał ze sobą. Jednak na pewno nie była to suma, która pozwoliłaby na to, aby zaszyć się gdzieś na końcu świata na długie miesiące.

Mijały kolejne dni i tygodnie. I choć ból się nie zmniejszał i nie zmniejszył aż do dziś, w końcu wszyscy musieli wrócić do codzienności. Przyjaciele nie mogli już przecież poświęcać każdej wolnej chwili na poszukiwania. Założyli stronę internetową, www.zaginionypiotrpietrzak.pl, na której znajdują się zdjęcia Piotra i numery kontaktowe do bliskich. Za zdjęcie 31-latka z informacją o miejscu pobytu wyznaczyli nagrodę w wysokości 50 tysięcy złotych.

O Piotra coraz częściej wypytuje 5-letnia córka. Psycholog doradził, aby powiedzieć dziecku prawdę, że ojciec zniknął, że rodzina go szuka i nie ma z nim kontaktu. 5-latka tłumaczy sobie, że jej ojciec jest w pracy i w końcu do nich wróci. Czeka na niego i tęskni.

Julka ułożyła sobie tę sprawę tak dobrze, jak tylko głowa małej dziewczynki była w stanie to sobie ułożyć. Dla Olgi ucieczką stała się praca, w której zaczęła spędzać więcej czasu. Nie zastanawia się nad tym co się wydarzyło tylko wtedy, kiedy jej umysł zaprzątają kolejne obowiązki. Od czasu zaginięcia Piotra miejscem, w którym najtrudniej jej się odnaleźć, jest ich własny dom.

O szczegółach tego tajemniczego zaginięcia usłyszycie w # 177 odcinku KRYMINATORIUM. Miejcie więc oczy i uszy otwarte. Rodzina czeka na jakiekolwiek informacje. Jeśli traficie na jego ślad, wyślijcie SMS-a, zdjęcie, zadzwońcie. Numery znajdziecie na stronie www.zaginionypiotrpietrzak.pl. A jeśli jakimś cudem słyszy to sam zainteresowany, Piotrze, po prostu daj znać, że żyjesz…

Słuchaj podcastów na: