Gniezno, 2 września 1931 roku. Do 37-letniego urzędnika kolejowego, Franciszka Andrzejewskiego, dociera informacja, że jego 11-letnia córka Monika widziana była z mężczyzną średniego wieku i razem z nim oddaliła się w stronę Jelonka – turystycznej osady położonej około trzech kilometrów od Gniezna. Zaniepokojony Franciszek wraz z dwójką znajomych udaje się na poszukiwania Moniki.
Przełom następuje dopiero kolejnego dnia rano – zbierająca w pobliskim lesie grzyby Anna Morawska z przerażeniem odkrywa zwrócone twarzą do ziemi zwłoki Moniki Andrzejewskiej. Na miejscu natychmiast zjawia się policja. Nie ma wątpliwości – dziecko zostało zamordowane.

Z początkowego śledztwa wynika, że mordu dokonano na tle seksualnym- Monika broniła się przed napastnikiem, o czym świadczą jej zaciśnięte pięści i liczne zadrapania. Zza paznokci denatki pobrano fragmenty obcego naskórka. Miejsce zbrodni zostaje sfotografowane, a ciało przewiezione do kostnicy szpitala miejskiego.

Policja szybko znalazła podejrzanego to Konstanty Stawniak, lat 34, urodzony w Strzałkowie, zamieszkały w Gnieźnie. Od pół roku żonaty. Niedawno został zwolniony z więzienia, w którym odsiadywał wyrok za kradzieże. W momencie zatrzymania jest zaskoczony i nie przyznaje się do winy. Na jego twarzy widać ślady zadrapań. Twierdzi, że nie pamięta co robił poprzedniego dnia.

Sprawa morderstwa dziewczynki oraz zatrzymanie Stawniaka i Jareckiej wzbudza sensację już nie tylko wśród mieszkańców Gniezna, ale też w całym kraju, jak i za granicą. Nagłówki gazet krzyczą o bestialskim mordzie seksualnym: „Człowiek- zwierzę na ławie oskarżonych”, „Ohydne morderstwo pod Jelonkiem”, „Upiór odcięty od świata”, „Gnieźnieński Kurten przed sądem” – to tylko kilka tytułów codziennych wydań prasy.
Więcej szczegółów o sprawie w najnowszym odcinku Kryminatorium:
►Spotify: //spoti.fi/2DCSWGD
► iTunes: //apple.co/2xUnc9P
► Google Podcasts: //goo.gl/vWbjne