Witajcie w kolejnym, #67 już odcinku Kryminatorium.
Dzisiaj chciałbym przedstawić historię osób z powiedzmy nieco wyższych sfer. Ze świata kultury, tańca, teatru; wykształconych i wyrobionych towarzysko ludzi znanych z pierwszych stron gazet. Przeniesiemy się do Warszawy lat 30. ubiegłego wieku.
Przedwojenna tancerka
Opowiem wam o Jadwidze Wielgus, urodzonej w 1911 roku w Warszawie. Jej ojciec był szewcem, a rodzina Wielgusów mieszkała na Starym Mieście, w tamtych czasach uchodzącym za nieciekawą okolicę. Dziewczynka od najmłodszych lat wyróżniała się talentem tanecznym, który został zauważony przez jednego z klientów jej ojca. Z jego pomocą Wielgusównej udało się dostać do szkoły baletowej mieszczącej się przy Teatrze Wielkim.
Jadwiga, czy w późniejszym czasie Iga, wyrastała w przekonaniu, że powinna jak najwcześniej postarać się o dobrze płatną pracę i zatroszczyć się o byt swojej rodziny. Dziewczyna jako szesnastolatka porzuciła szkołę. Namówił ją do tego kolega, który tańczył w podmiejskich kinach. Iga miała być jego taneczną partnerką. Występy przynosiły jej korzyści finansowe.

Utalentowana tancerka w 1928 roku poznaje Zachariasza Drożyńskiego, studenta prawa. Z Igą zdawali się tworzyć szczęśliwy związek, jak się później okaże, do czasu… Igę w partnerze pociągał jego status społeczny. Student pomagał jej odnaleźć się w wykształconym towarzystwie. A co właściwie Drożyńskiego pociągało w Idze? Cóż, jej uroda była zjawiskowa, młode i wysportowane ciało na każdym mężczyźnie robiło wrażenie, Zachariasz nie był tutaj wyjątkiem. Oprócz tego w Idze widział kogoś, kogo będzie mógł sobie wychować i podporządkować.
Komplikacje w związku
Niestety Zachariasz nie był człowiekiem bez wad. Cechowała go duża zazdrość o Igę. Nie odpowiadał mu także partner Igi. Zażądał od niej zmiany tancerza, co młodziutka, zapatrzona w chłopaka Iga ostatecznie uczyniła. Od tego momentu związek tancerki ze studentem prawa staczał się już po równi pochyłej. Iga coraz częściej chodziła zaniedbana, opuchnięta od płaczu, a na jej ciele widać było ślady przemocy. Tancerka przez długi czas tkwiła w tej beznadziei nie widząc wyjścia z sytuacji. Nikt nie mógł jej pomóc.

Rodzina Drożyńskiego nie była raczej przychylna temu związkowi, uważając go za mezalians, ale jego za bardzo to nie obchodziło. Ponieważ nie wykazywał chęci by przyłożyć się do studiów, lub chociażby iść do jakiejś pracy, chętnie żerował na popisach tanecznych Igi. Chłopak próbował nawet przekonać dyrekcję teatru Ananas, ostatniego miejsca pracy Jadwigi, by wynagrodzenie dziewczyny trafiało bezpośrednio do niego. Rodzice Igi niestety także nie wtrącali się w sprawy sercowe Igi. Poza tym pomagała także swojej rodzinie.
Iga w końcu dojrzewa do tego by uciec od Drożyńskiego, nie widzi się się u jego boku. Ma jeszcze przed sobą całe życie, może nawet liczy na odbudowanie swojej hamowanej dotąd kariery. W 1931 roku postanawia zerwać z Zachariaszem, co oczywiście spotyka się z jego oporem i agresją. Często nachodzi Igę po jej występach, żąda spotkania, wyjaśnień. Nie daje za wygraną, ponieważ odcięty nagle od gotówki nie może pozwolić sobie na rozrywkowe życie, jakie do tej pory prowadził.
Tragiczny koniec
Docierają także do niego słuchy, że Korczyńska zaczęła się z kimś spotykać, co dodatkowo wzmaga jego gniew i chęć odbicia byłej kochanki. 6 sierpnia 1931 roku Drożyński ponownie postanawia rozmówić się z eks-dziewczyną. Czeka na nią wieczorem w Ananasie przed jej pokazem, jednak ta spóźnia się kilkadziesiąt minut, co do tej pory jej się nie zdarzało.

Iga docierając w końcu do pracy nie zwraca większej uwagi na Drożyńskiego. W końcu dochodzi jednak między nimi do rozmowy, która będzie miała dramatyczny finał. Robi się zamieszanie, padają strzały. Co dokładnie stało się za kulisami teatrzyku Ananas?
Szukając sprawiedliwości
27 kwietnia 1932 roku dochodzi w końcu do rozprawy dotyczącej zajścia Ananasie. Sprawa cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Na procesie oprócz najbliższych świadków pojawia się wielu artystów polskich scen. Na miejscu obecny był także Adolf Dymsza, najwybitniejszy komik polskiego kina XX wieku., który nie potrafił zachować powagi w tych przykrych okolicznościach, co zostało zauważone przez sąd, który go upominał.

Zeznania powołanych świadków potwierdzały wszystko, o czym od dawna było wiadomo. Korczyńska była pod silnym wpływem swojego mężczyzny; każdy wiedział o tym, że była przez niego wykorzystywana i bita, jednak nikt z tym nic nie robił. Iga traktowana przez wszystkich jako kura znosząca złote jajka sama musiała się mierzyć ze swoimi poważnymi problemami.
Jak przebiegła rozprawa i z jakimi komentarzami prasy się wiązała? O tym w kolejnym, #67 odcinku Kryminatorium!






