Rzeźnik z Rostowa – Andriej Czikatiło | #83 MORDERCA

Prolog

Lenka Zakotnowa miała dziewięć lat i dobrze znała starszego mężczyznę, którego często spotykała na przystanku autobusowym w miejscowości Szachty, w obwodzie rostowskim. Z przystanku tego dziewczynka wracała po lekcjach do domu. Gdy autobus się spóźniał, mężczyzna zagadywał Lenkę. Kilka razy poczęstował ją zagranicznymi słodyczami. Lenka nie znała jego imienia, ale człowiek ten wzbudzał wielkie zaufanie. Siwiejący, dobrze ubrany starszy mężczyzna w okularach, trzymający w ręku skórzaną torbę, przypominał państwowego urzędnika, a nawet ważnego członka partii, o której uczono ją w szkole. Dziewczynka nie przypuszczała, że ten miły pan jest prawdziwym potworem…

W #83 odcinku Kryminatorium przedstawimy sylwetkę Rzeźnika z Rostowa.

Impotent z Ukrainy

Andriej Romanowicz Czikatiło urodził się w roku 1936, we wsi Jabłocznoje, na Ukrainie. Jego dzieciństwo naznaczone było pasmem traum i koszmarów. Czasy, w których dorastał, nierozerwalnie łączyły się z wszechobecną śmiercią i zniszczeniem. Gdy miał 5 lat, od swojej matki dowiedział się, że jego starszy brat został porwany i zjedzony przez sąsiadów w czasie klęski wielkiego głodu.

Dorastający Czikatiło wolał czytać książki niż bawić się z kolegami, którzy przy każdej możliwej okazji wyśmiewali jego wątłą sylwetkę, zniewieściałe ruchy i słaby wzrok.

Czikatiło w dorosłym życiu miał spore powodzenie u kobiet | fot. terapiaemdia.com.br

Jednak wydawało się, że po okresie dojrzewania jego życie nabrało barw. W wieku 16 lat został redaktorem gazety „Sztandar Górnika”. Jako zatwardziały komunista publikował w niej chętnie czytane, polityczne artykuły. Przybrał na wadze, a noszone okulary dodawały mu opinii intelektualisty. Zaczął być lubiany i szanowany. Miał tylko jeden problem – nie umiał nawiązać kontaktów towarzyskich z dziewczynami, które mu się podobały. Jako dorosły człowiek zdał sobie sprawę, że jest impotentem. Wtedy całkowicie się załamał…

W roku 1971 ukończył korespondencyjne kursy literatury rosyjskiej, inżynierii i leninizmu, podjął pracę jako nauczyciel w Szkole Zawodowej w Nowoszachtyńsku. Nie był jednak szanowany przez uczniów, którzy często go wyśmiewali.

Przez następne 7 lat Czikatiło popełnił na swoich uczniach liczne czyny lubieżne, które oprócz podglądactwa obejmowały sadystyczne bicie i próbę odbycia stosunku seksualnego ze śpiącym w szatni uczniem. Za żadne z nich nie został jednak ukarany. Znalezienie zboczeńca wśród kadry pedagogicznej mogłoby rzucić cień na wszystkich nauczycieli.

Po licznych skandalach Czikatiło został zmuszony do odejścia ze szkoły.

Na początku roku 1978 rodzina Czikatiłów przeniosła się do górniczego miasta Szachty, gdzie Andriej został zaopatrzeniowcem w jednej z fabryk. Jego praca wiązała się z odbywaniem nieustannych podróży służbowych. W domu gościł rzadko, częściej przebywał w pociągach, autobusach lub dworcach. I to właśnie na dworcu w Szachtach poznał 9-letnią Lenkę Zakotnową – swoją pierwszą ofiarę

„Jak dzikie zwierzę”

Czikatiło ponownie zaatakował we wrześniu 1981 roku. Jego ofiarą była nieletnia prostytutka Larisa Tkaczenko, którą kilka razy dźgnął nożem, a jej usta wypchał ziemią. To nie wszystko…

W późniejszym latach mężczyzna sam przyznał, że po dokonanej zbrodni wył radości i czuł się jak dzikie zwierzę.

Morderczy szał Czikatiły rozpoczął się na dobre w czerwcu 1982 roku. W ciągu następnych sześciu miesięcy zamordował siedem osób. Najmłodsza ofiara miała 9 lat, najstarsza 19. Ginęły zarówno dziewczynki, jak i chłopcy.

Czikatiło pojawiał się na dworcach autobusowych i kolejowych, gdzie zagadywał pozostawione bez opieki dzieci. Często jego celem stawały się osoby upośledzone lub bezdomne, które zwabiał do lasu obietnicą jedzenia i picia alkoholu.

Do końca 1983 roku lista zamordowanych przez Czikatiłę młodych ludzi wzrosła do 17. Nic też nie wskazywało, że miałby nastąpić koniec tego morderczego szału, z którym śledczy ze Związku Radzieckiego do tej pory nie mieli do czynienia.

Ofiary Czikatiło
Andriej Czikatiło wskazał ciała swoich ofiar podczas wizji lokalnych w 1991 roku | fot. rostov.kp.ru

Wydział Szczególnie Niebezpiecznych Przestępstw

Na seryjnego mordercę zabijającego z pobudek seksualnych nie było miejsca w idealnym kraju, jakim był Związek Radziecki. Polecono zatem utworzyć specjalną grupę dochodzeniową pod nazwą „Wydział Szczególnie Niebezpiecznych Przestępstw”.

Rozpoczęły się masowe aresztowania. W połowie roku 1984 liczba osób zatrzymanych i przesłuchanych przekroczyła 150 tysięcy. Wielu oskarżonych, pod wpływem radzieckich metod śledczych, przyznawała się do morderstw. Kilkanaście osób wskazywało siebie jako zabójców tej samej ofiary. Areszt w Rostowie pękał w szwach, tymczasem milicja odkrywała w okolicznych lasach kolejne zwłoki. Psychopata nie ograniczał się już tylko do dzieci. Zabijał osoby w różnym wieku i o różnej płci. Najstarsza ofiara miała 44 lata. Raz Czikatiło zabił i poćwiartował matkę z 10-letnią córką. Na swoim koncie miał już 26 morderstw.

Do specjalnej grupy dochodzeniowej włączono cenionego w ZSRR psychiatrę. Lekarz zaczął swoją pracę od zrobienia czegoś, czego nikt przed nim w Związku Radzieckim nie uczynił… Stworzył mianowicie profil psychologiczny sprawcy.

Zatrzymywano kolejnych podejrzanych, jednak dowodów ich winy nie było. 1 sierpnia 1984 roku, podczas jednego z patroli na dworcu autobusowym w Rostowie, zatrzymano dziwnie zachowującego się mężczyznę w okularach. Po wylegitymowaniu go okazało się, że był nim Andriej Czikatiło. Zatrzymanemu jednak udało się wtedy wyślizgnąć wymiarowi sprawiedliwości. Dzień później Czikatiło wrócił w to samo miejsce i mimo obecności milicjantów udało mu się „złowić” kolejną ofiarę.

Na tropie bestii

Poszukiwania bestii nadal trwały. 14 września 1984 roku. Grupa milicjantów znowu przybyła na dworzec w Rostowie. Wśród tłumu podróżnych zauważyli Andrieja Czikatiłę, który sprawiał wrażenia bardzo zdenerwowanego. Postanowili go śledzić.

Ostatecznie Czikatiło został wtedy aresztowany za czyny lubieżne dokonane w miejscu publicznym. Przeszukano jego torbę, w której znaleziono sznurek, wazelinę i nóż kuchenny.

Czikatiło został przewieziony do aresztu, ale pojawiły się komplikacje. Wcześniej ustalono, że napastnik ma grupę krwi AB, tymczasem Czikatiło miał grupę A. Musiał zostać wypuszczony na wolność.

Czikatiło Rzeźnik
Andriej w 1984 roku został skazany na roczny pobyt w więzieniu za dokonane kradzieże | fot. rostov.kp.ru

Spowiedź rzeźnika

Do ostatecznego aresztowania mordercy doszło 20 listopada 1990 roku. W zatrzymaniu brał udział obecny Wiceminister Sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej. Początkowo do niczego się nie przyznawał. Twierdził, że jest niewinny, a jego zatrzymanie było wynikiem pomyłki. Dopiero dziesiątego dnia przesłuchiwań, po rozmowie z psychiatrą, Andriej zaczął mówić.

Śmiech zza krat

Proces Andrieja Czikatiły rozpoczął się 14 kwietnia 1992 roku i trwał pół roku. Oskarżony, ogolony na łyso, siedział na sali sądowej zamknięty w metalowej klatce.

Andriej podczas całego procesu zachowywał się dziwnie. Raz się przyznawał, innym razem krzyczał, że został wrobiony. Śpiewał, wiercił się i głośno śmiał, udając niepoczytalnego.

Dodatkowo w trakcie procesu wyszło na jaw, że podczas badania krwi Czikatiły sprzed kilku lat doszło do fatalnej pomyłki, która pozwoliła Czikatile na kontynuowanie swojego morderczego maratonu zbrodni.

Proces Andriej Czikatiło
Przedmioty należące do Rzeźnika z Rostowa | fot. rostov.kp.ru

15 października 1992 roku zapadł jednogłośny wyrok – kara śmierci.

Gdy po egzekucji sprzątano celę rzeźnika z Rostowa, strażnik więzienny odnalazł odręcznie napisaną wiadomość przez mordercę. Co się za nią kryło? Posłuchajcie #83 odcinka Kryminatorium, a poznacie wszystkie fakty związane z tym prawdziwym potworem w ludzkiej skórze!

Słuchaj podcastów na: