Na początku lat dwutysięcznych w Meksyku doszło do wielu zbrodni o podobnym schemacie, których ofiarami były starsze panie we własnych domach. Po kilku takich zdarzeniach policja rozpoczęła poszukiwania seryjnego mordercy. Szukano mężczyzny, który miał okazać się meksykańską wersją Potwora z Montmartre. Kiedy w końcu schwytano sprawcę, okazało się, że była to kobieta.
Juana Dayanara Barraza Samperio
Urodziła się 27 grudnia 1957 r. w niewielkiej miejscowości Epazoyucan we wschodnim Meksyku. Jej rodzice nie byli małżeństwem, przez kilka lat żyli w nieformalnym związku i wspólnie wychowywali syna. W dniu narodzin Juany rozstali się. Ojciec zabrał ze sobą starsze dziecko, pozwalając na to, by to drugie zostało wychowane wyłącznie przez matkę.
Matka w krótkim czasie znalazła nowego partnera, który z nimi zamieszkał. Mieszkali w nieciekawej okolicy, którą z każdej stron otaczały slumsy. Nie były to sprzyjające warunki dla dorastającej Juany. Każdego dnia stykała się z biedą, przestępczością i niebezpiecznymi ludźmi. Sytuacja w domu też nie była kolorowa. Matka uzależniła się od alkoholu, libacje alkoholowe były na porządku dziennym. Ponadto kobieta stosowała przemoc wobec córki. Juana, która nie mogła liczyć na biologicznego ojca, była skazana wyłącznie na siebie. Podobno czasami w jej obronie stawał ojczym, jednak ostatecznie nawet on nie był w stanie jej uchronić.
Epazoyucan we wschodnim Meksyku, miejsce narodzin Juany
Kiedy Juana miała około jedenastu – dwunastu lat, jej matka zabrała ją ze sobą na jedną z alkoholowych imprez do baru. Jej uzależnienie wymknęło się już spod kontroli. Nie mając pieniędzy na alkohol kobieta złożyła propozycję jednemu z obecnych tam mężczyzn. Powiedziała, że jeśli postawi jej trzy piwa, ta w zamian odda mu swoją córkę.
„Mężczyzna zgodził się i tego wieczoru wrócił do domu z jedenastoletnim dzieckiem. Jednak dziewczynka nie obudziła w nim ojcowskich uczuć, wręcz przeciwnie. Postanowił uczynić z niej swoją seksualną niewolnicę. Wielokrotnie ją zgwałcił. Przywiązywał ją do łóżka, kiedy ta płakała i błagała go o litość. Dziewczynka została wykorzystana jeszcze przez kilku innych mężczyzn”.
Owocem jednego z gwałtów była ciąża, którą nastoletnia dziewczyna donosiła. Jednak prawdopodobnie zaszła w ciążę więcej niż raz i przeszła zabieg aborcji albo poroniła.
Juana – burzliwa przeszłość
Zanim wróciła do domu, minęło dużo czasu. Została uratowana z rąk gwałciciela i pedofila prawdopodobnie przez wujka, ale już nic nie było takie jak dawniej. Znienawidziła za to matkę. Nie mogła jej wybaczyć, że sprzedała ją za alkohol i oddała w ręce gościa, który gwałcił ją i torturował. Jej rodzicielka jednak nie czuła wyrzutów sumienia i nie przeprosiła córki za wyrządzone krzywdy.
Dalszej rodzinie wcisnęła bajeczkę, że jej córka sama uciekła z domu i postanowiła zamieszkać ze znacznie starszym mężczyzną. To zabolało Juanę najbardziej.
Oprócz przemocy fizycznej, seksualnej i psychicznej Juana padła również ofiarą zaniedbania edukacyjnego. Dla matki największy był alkohol, na który musiała mieć pieniądze, więc nie zamartwiała sobie głowy takimi sprawami, by puścić dziecko do szkoły.
Ojczym uważał, że szkoła nie jest odpowiednim miejscem dla dziewczynki: tam przecież nie nauczy się gotować, sprzątać, szyć i innych umiejętności czyniących z kobiety dobrą żonę. Skończyło się na tym, że Juana stała się analfabetką i już jako dorosła kobieta miała problem z czytaniem i pisaniem.
Juana – kariera
Wywodząc się z przemocowego domu, ledwie potrafiąc się podpisać, Juana nie miała zbyt wielu opcji w życiu. Inna kobieta w takiej sytuacji mogłaby poszukać mężczyzny, z którym pewnego dnia wzięłaby ślub. On pracowałby na utrzymanie rodziny, a ona zajęłaby się domem i wychowywaniem dzieci. Często to było jedyne wyjście, z którego kobiety w tym regionie mogły skorzystać jeszcze kilka dekad temu. Jednak Juana nie była konwencjonalnie atrakcyjną kobietą. Faceci nie oglądali się za nią na ulicy.
„Miała masywną sylwetkę z daleka przypominającą męską, włosy obcinała na krótko. Zawsze patrzyła na innych chłodnym, wykalkulowanym wzrokiem, co większość przerażało. Coś co inni postrzegali jako jej przekleństwo, ona postanowiła wykorzystać jako największy atut. Miała dużo siły fizycznej, więc została wrestlerką. Była pierwszą kobietą w Meksyku, która zajęła się tym sportem”.
Wrestling przez lata stanowił jej źródło dochodu. Miała na utrzymaniu nie tylko siebie i syna, którego urodziła będąc jeszcze dzieckiem. W późniejszym czasie zaszła jeszcze kilkukrotnie w ciąże i miała czwórkę dzieci. Bycie matką stało się dla Juany jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Powtarzała, że chce wychować ich na dobrych ludzi, co nie było dla niej łatwe.
Ledwo wiązała koniec z końcem, wszystko było na jej głowie. Było w jej życiu kilku mężczyzn, ale żaden związek nie przetrwał na dłużej. Mając dwadzieścia parę lat wyszła za mąż, ale mężczyzna, z którym się związała, był alkoholikiem i stosował wobec niej przemoc. Jej nieśmiała natura sprawiała, że nie potrafiła mu się przeciwstawić. Wkrótce się rozstali. Znowu została sama.
Zła sytuacja w domu doprowadziła m.in. do tego, że jej najstarszy syn dołączył do jednego z okolicznych gangów. Ściągnęło to na niego śmierć – został śmiertelnie pobity i Juana nie mogła się z tym pogodzić.
Wraz z wiekiem wrestlerka stawała się coraz słabsza. Częściej odnosiła kontuzje i nie była w stanie brać udziału w tak wielu walkach, jak by tego chciała. Poza tym organizatorzy woleli wysyłać na ring mężczyzn, którzy lepiej sobie radzili. Juana dostawała zastępcze zajęcia: sprzedawała popcorn lub bilety.
Juana schodzi na złą drogę
Szczerze lubiła uczestniczyć w walkach. Po raz pierwszy czuła, że może przejąć kontrolę nad swoim życiem. Tym razem to ona mogła wymierzać ciosy i stać się katem, gdyż w życiu prywatnym zazwyczaj stała po tej drugiej stronie. Była przesądna i uważała, że szczęście w wygranych przynosi jej Santa Muerte, czyli figurka kobiecego szkieletu odziana w szaty. Jej kult jest powszechny w Meksyku.
Pomimo jej usilnych starań i innych dorywczych zajęć, których się podejmowała, w jej domu zwykle brakowało pieniędzy. Na początku dwudziestego pierwszego wieku pożegnała się z wrestligiem. Była to trudna decyzja, ale ze względu na zdrowie i kondycję fizyczną musiała przejść na emeryturę. To popchnęło ją do złamania prawa. Zaczęło się dość niewinnie i jeszcze przed porzuceniem kariery: kradzież sklepowa. Nie przyłapano jej, co sprawiło, że Juana poczuła się pewna siebie. Nie była to jej jedyna kradzież. Z czasem odważyła się pójść o krok dalej i włamywała się do cudzych domów. Zabierała wszystko to, co była w stanie wynieść: pieniądze, kosztowności.
Juana miała partnerkę w dokonywaniu kradzieży i włamań. Wspólniczka wpadła na pomysł, powiedziała Juanie, żeby odpowiednio się przygotowała i ubrała się na biało. Chciała, by wyglądały jak pielęgniarki. Miał to być idealny sposób na nabranie staruszek. Wystarczyło zadzwonić do drzwi bogatej starszej pani, powiedzieć, że są pielęgniarkami, które przyszły z pomocą. To niestety jeden ze skutecznych sposobów nawet dziś, jak oszukać starsze osoby: podać się za stróża prawa bądź pracownika medycznego. Czasami tylko tyle wystarczy, by zdobyć zaufanie i dostać się do domu. I to zazwyczaj działało, Juana okradała starsze panie.
Szantaż
Niewiele brakowało, a zostałaby przyskrzyniona. Jej znajoma złodziejka spotykała się z policjantem, który doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jaką profesją zajmuje się jego dziewczyna. Właściwie nie miał nic przeciwko i sam lubił przyjmować łapówki, by wyciszyć pewne sprawy. Policjant zaczął szantażować Juanę.
– Wiem, czym się zajmujesz i jakich przestępstw dokonałaś. Jesteś złodziejką i gdyby to się wydało, poszłabyś siedzieć i to na całkiem długo, gdyż sporo ci się już tego nazbierało. Ale możemy to załatwić inaczej. Masz dzieci i pewnie nie chcesz ich zostawić na lodzie, więc zróbmy tak: ty dasz mi kasę, a ja cię nie wydam. – policjant
Wszystko wskazuje na to, że Barraza wzięła jego słowa na poważnie i dała mu łapówkę do ręki, gdyż mężczyzna ostatecznie jej nie wydał.
Kradzieże i rabunki to pospolite przestępstwa w wielu krajach, również w Meksyku. Tam szczególnie można zetknąć się z prężnie działającą przestępczością zorganizowaną. Oprócz kradzieży równie często dochodzi do wymuszeń, porwań czy handlu narkotykami. Również nie dziwią nikogo zabójstwa, ale dla Meksykanów pojęcie seryjnych mordów lub seryjnego mordercy było czymś abstrakcyjnym i kojarzyło się przede wszystkim z sąsiednimi Stanami Zjednoczonymi. Jednak ten kraj miał też swojego Kubę Rozpruwacza czy Teda Bundy’ego, ale zwykle były to historie sięgające kilkanaście lat wstecz i które opierały się na pewnym schemacie: seryjniakiem był zawsze mężczyzna, najczęściej w średnim wieku, który na cel obierał sobie prostytutki. Kierując się nienawiścią do kobiet w okrutny sposób je mordował. Przykładem takiego sprawcy jest Goyo Cardenas, który został przyskrzyniony na początku lat czterdziestych. W późniejszym czasie było jeszcze kilka podobnych i sensacyjnych spraw, ale nie zyskały one szczególnego rozgłosu i nie wyszły poza meksykańską prasę.
Jednak tamtejszy śledczy na początku lat dwutysięcznych zauważyli pewne zjawisko: kilka starszych kobiet z Meksyku zostało zamordowanych, jednak nie wiedzieli wówczas, że zabójstwa są ze sobą powiązane…
Odcinek 245. pojawił się już w aplikacjach podcastowych, a w nim cała historia Juany Barrazy
Inne głośne historie, które mogą Cię zainteresować: